O Tadeuszu Czarnym |
Wpisany przez Administrator |
piątek, 07 sierpnia 2009 23:08 |
Pisano w wielu fachowych pismach poświęconych medycynie naturalnej. Ostatnio przebywając w południowo-wschodnim zakątku Polski, musiałem poczekać na przesiadkę w Przeworsku. Zatelefonowałem do Tadeusza Czarnego i umówiliśmy się na spotkanie. Przeczytałem wiele podziękowań dla terapeuty, słuchałem pacjentów :
Kręgarstwem zainteresował się przypadkiem, w 1982 r. Wspomnienia są przykre, związane z chorującą na nowotwór matką, której cierpienia pogłębiało „wyskakiwanie" kości. Nastawiała je pani Twardowska z Przeworska. Dojeżdżała do domu Czarnych w Gorliczynie. Któregoś dnia poprosiła: synu, spróbuj, potrafisz - tak się zaczęło. Woziłem mamę po całej Polsce, ale czerniak okazał się silniejszy. Odeszła w ciągu ośmiu miesięcy. A ja poświęciłem się nastawianiu kręgów. Teraz, kiedy masuję kręgosłup, jest tak, jakbym grał na pianinie powiada pan Tadeusz. Ukończył kurs masażu leczniczego, fizykoterapii i rehabilitacji uczył się u prof. Kasperczyka - Krakowski Szkolny Ośrodek Sportowy oraz ukończył Policealne Studium Medyczne - technik masażysta w Rzeszowie. Dokładnie poznał ludzki kościec, mięśnie, reszta wiedzy przychodziła z latami praktyki .Jest zapraszany na ważne mecze piłkarskie, aby w razie potrzeby pomagać błyskawicznie usuwać skutki kontuzji. Mimo pewności rąk zawsze gdzieś czai się niepokój, oby tylko pomóc, a nie zaszkodzić. Nie ma większej radości od widoku, jak człowiek wyprostowuje się, przestaje odczuwać ból, porusza rękami, schyla się bez cierpienia. Dobry kręgarz może pomóc tam, gdzie medycyna konwencjonalna okazuje się bezradna . Tadeusz Czarny, skupiony nad pacjentem, raczej jest małomówny. Uśmiecha się zagadnięty o żonę, którą poznał zajmując się kręgosłupem przyszłej treściowej. Mamę długo leczono na neurologii , niestety, bez poprawy, więc szukaliśmy innego sposobu, by ulżyć jej cierpieniom. Z młodszą siostrą jechałyśmy do Gorliczyny szukając kręgarza - śmieje się pani Anna Czarny . Tadeusz pomógł mamie. Potem oczywiście historia znalazła szczęśliwy happy end. Zamieszkali w Przeworsku.
Mówią pacjenci kręgarza.
Nie było miejsca, które by nie bolało . Moje życie od dawna już składało się głównie z różnych schorzeń. Nie było praktycznie miejsca na ciele, które by mnie nie bolało - opowiadała pani Wiesława z Rzeszowa. - Najmocniej jednak odczuwałam bóle szyjne kręgosłupa, które dręczyły mnie w dzień i w nocy. Bardzo utrudniało mi to życie, nawet proste czynności domowe wywoływały u mnie cierpienie. Uczęszczałam do wielu placówek zdrowotnych na rehabilitację, jednak ulga zazwyczaj była niewielka i krótkotrwała. Do tego wszystkiego miałam też duże problemy z prawym biodrem, które początkowo utrudniały, a w miarę upływu czasu wręcz uniemożliwiły normalne chodzenie. Kiedyś przeczytałam w gazecie artykuł o panu Tadeuszu Czarnym.
Był to wywiad z kobietą, która miała podobne kłopoty i ten masażysta przywrócił ją do zdrowia, a wcześniej nie mogli tego uczynić lekarze. Przepisałam więc adres i kilka dni później udałam się do pana Tadeusza. Muszę powiedzieć, że terapia, którą przeprowadził była dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem, nigdy jeszcze nie odczuwałam czegoś podobnego. Moje ciało stało się bezwładne i lekkie, nie mogłam nawet usiedzieć, tylko stopniowo osuwałam się do pozycji leżącej. Na drugi dzień zaś poczułam ogromną ulgę, tak jakby ktoś zdjął z moich pleców znaczący ciężar. Przestał boleć mnie kręgosłup. Biodro również było w lepszym stanie. Odbyłam więc kilka kolejnych zabiegów i dziś czuję się jak nowo narodzona. Od wielu lat nie byłam taka zdrowa.
Mówi o nim babcia 11- letniej Doroty:
Wnuczka od trzeciego roku życia cierpiała na poważne schorzenie kręgosłupa, skrzywienie było tak duże, że uniemożliwiało normalna egzystencję" - mówiła wyraźnie wzruszona - "Z wiekiem dolegliwość była coraz większa, Dorotka nie mogła chodzić do szkoły, mało tego, nie mogła się nawet poruszać. Lekarze byli bezradni. Robili, co w ich mocy, ale nic nie przynosiło efektów. Dziesiątki zabiegów, długie pobyty w szpitalu, rehabilitacje, sanatoria- i nic. Wydawało się, że nic już dziecku nie pomoże, że potworne schorzenie pozostanie przy niej do końca życia, i wtedy nadszedł 12 grudnia 1999, dzień, którego nigdy nie zapomnę. To ten dzień uczynił nas wszystkich szczęśliwymi, przywrócił nam wiarę i nadzieje, zapoczątkował drogę do zdrowia mojej ukochanej wnuczki. Bo w tym właśnie dniu po raz pierwszy odwiedziliśmy gabinet pana Tadeusza Czarnego, tego cudownego kręgarza i uzdrowiciela. Byliśmy wcześniej u wielu bioterapeutów, a także innych kręgarzy, ale wizyty u nich niczego nie dały, poza tym, że były dla Dorotki niezwykle bolesne, a dla nas kosztowne. U pana Czarnego wszystko było inaczej. Delikatność z jaką nastawiał potwornie skrzywiony kręgosłup dziewczynki zadziwiła mnie bardzo. Ale jeszcze bardziej zadziwił mnie skutek. To niewiarygodne, ale już po dwóch zabiegach skrzywienie wyraźnie się zmniejszyło, co wykazały zdjęcia rentgenowskie. Natomiast po trzech kolejnych Dorotka mogła już swobodnie chodzić, a duży garb, który do tej pory szpecił jej plecy, prawie zupełnie zaniknął! Dzisiejsze spotkanie było dziesiątym w ciągu trzech miesięcy i proszę samemu spojrzeć na rezultaty - to mówiąc, trzęsąca się z wrażenia starsza kobieta wskazuje mi palcem bardzo ładną młodą dziewczynkę bawiącą się w najlepsze z innymi dziećmi oczekującymi w poczekalni. Nigdy bym nie powiedział, że mogła mieć kiedykolwiek jakieś kłopoty z kręgosłupem - Pan Czarny sprawił, że Dorotka znów może chodzić i żyć normalnie - babcia kończy swą opowieść
Do Przeworska przyjeżdżają pacjenci z Katowic.
Bardzo zadowolona z wizyty u uzdrowiciela jest również pani Maria W. Z Katowic, która tak opisuje swoją chorobę : miałam duże kłopoty z kręgosłupem już od kilku lat. Dokuczał mi męczący ból pleców, zwłaszcza, gdy przyjmowałam pozycję stojącą. Byłam na wielu różnych rehabilitacjach, jednak nic nie pomagało na dłużej. Myślałam, że już do końca życia będę skazana na te przykre dolegliwości. Wtedy właśnie dowiedziałam się przypadkiem o panu Tadeuszu Czarnym, opowiadano mi, że jest to kręgarz, który może pomóc przy moich kłopotach. Udałam się więc na wizytę i gdy przyszła moja kolej, weszłam do gabinetu i stanęłam naprzeciw uśmiechniętego, życzliwego i sympatycznego człowieka, który po dokładnym zbadaniu mych kręgów przystąpił do zabiegu. Bardzo dziwnie czułam się podczas jego trwania, ale już wieczorem tego samego dnia przyszła duża ulga. Plecy mnie nie bolały, czułam się młodsza o dziesięć lat. Byłam jeszcze u pana Tadeusza kilka razy i naprawdę mogę dziś stwierdzić z całą stanowczością, że wszystkie moje dolegliwości skończyły się raz na zawsze."
Skuteczność zabiegów Tadeusza Czarnego zadecydowała o jego dużej popularności, przy czym pacjenci mocno akcentują bezbolesność jego działań. Wielu chorych przyznaje, że podczas seansów towarzyszyły im różne odczucia, jak lekkie zawroty głowy, uczucie bezwładu, ale nigdy nie był to ból. Nawet dzieci nie boją się zabiegów pana Tadeusza. A trafia ich tu sporo, gdyż matki przyprowadzają swe pociechy do korekcji wad postawy. Gdyby wszystkie dzieci miały w odpowiednim czasie zadbany kręgosłup, nie byłoby tylu problemów i cierpień w dorosłym życiu - przestrzega Tadeusz Czarny. Zapewne wiele w tym racji .
W niniejszym materialne wykorzystano tekst Stanisława Leśnego, dziennikarza z pisma ,,Uzdrawiacz ".
przyjmuje pacjentów pod adresem:
e-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. i w innych częściach kraju ( rejestracja telefoniczna). |
Zmieniony: piątek, 20 lipca 2012 20:55 |